https://hook.eu1.make.com/2mbm4g8l985vh4c5kingrk0c82ehbfec

Lekcja tekstowa
Lekcja audio
Zadanie
Dodatkowe informacje
Dodatkowe informacje
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Lekcja jest wstępem do sztuki storytellingu oraz pojęcia struktury opowieści filmowej. Omawiane są w niej zasady budowania historii, jakie elementy powinny się w niej znaleźć oraz jakie cechy wyróżniają dobrze skonstruowaną opowieść. Ponadto poruszane są zagadnienia związane z eksperymentem Heider-Simmel, który pokazuje, jak mocno nasze mózgi są ukształtowane do szukania znaczenia w zachowaniach innych ludzi, a także przepisem na film, który może pomóc w planowaniu struktury filmowej.

Na moich studiach dziennikarskich, na jednym z warsztatów, zaliczeniem było stworzenie filmu, który składa się tylko z 3 ujęć. Wydawało się to bez sensu, ale kiedy studenci przynieśli swoje filmy - zobaczyłam jak dużo tego sensu było w tym ćwiczeniu.

Zauważyłam wtedy jak każdy zupełnie inaczej myśli o filmie. Jedna dziewczyna nagrała trzy artystyczne ujęcia włosów, ktoś nagrał spacer w trzech różnych ujęciach, trzy różne rzeczy - człowiek, drzewo, ptak. Mój film był bardzo prosty, składał się z dwóch zbliżeń i jednego planu ogólnego. Na jednym ujęciu było kręcenie korbką, na drugim położenie igły na płycie, a na trzecim - plan ogólny, czyli grający gramofon. Nie miałam jakiegoś wspaniałego pomysłu, po prostu zrobiłam bardzo poprawnie poprowadzony ciąg zdarzeń. Ułożony logicznie. To wszystko jest podstawą storytellingu filmowego, czyli ułożenie ujęć/scen w jakiś ciąg, by kolejno odkrywały jakiś kolejny element przed widzem, tworząc całość. Każdy z tych filmów miał coś innego, na czym skupiał się dany autor. Tu ładne światło, tu rytm, tu logika, itd. Mieliśmy do dyspozycji tylko trzy ujęcia więc niczego skomplikowanego nie mogliśmy stworzyć, ale to już był początek opowiadania filmem historii.

Bo w storytellingu filmowym, czyli sztuce opowiadania historii, WSZYSTKO opowiada. Narracją jest obraz, dźwięk, muzyka, następujące po sobie ujęcia, to jak przechodzą jedno w drugie, nastrój, tempo. Każdy z tych elementów odpowiada za to jakie wrażenie wywrze dana scena. Nie tylko historia, w rozumieniu treści, którą można po prostu opowiedzieć słowami. W filmie jest tego dużo więcej, bo filmowa historia nie tylko daje nam jakieś informacje, ale przede wszystkim - wzbudza emocje. Przeżywamy film. Inaczej niż przeżywa się np. książki, które czytelnik sobie wyobraża, na podstawie czytanego tekstu. Tu mamy je podane.

Te emocje odczuwamy nawet oglądając film instruktażowy, reklamę, autoprezentację, itd.

Coś Wam pokażę. Będzie to prosta animacja, stworzona w 1944 roku przez dwójkę psychologów - Fritza Heidera i Marianne Simmel, w ramach eksperymentu. Pokazywali oni ten film grupie badanych i pytali ich o to, co widzieli?

Ta abstrakcyjna animacja to tylko poruszające się kreski, kropka i trójkąty. Okazało się, że dla wielu oglądających rozwinęła się w niej bardzo szybko historia. Widzowie często widzieli postacie pełne emocji, motywacji i celu. Rodzinę, związek, czy szefa. Na pewno mieliście swoją interpretację i jakieś skojarzenia. Nasze mózgi naturalnie szukają historii, połączeń i wytłumaczeń tego, na co patrzymy. A to były tylko kształty, tylko bodźce wizualne. Mając tyle narzędzi ile mamy w filmie - nie musimy wszystkiego od początku do końca tłumaczyć widzowi słowami. Jeśli znajdziemy inne drogi opowiadania, to znaczy: inne niż dialog, monolog, czy tekst lektorski - przekażemy znacznie więcej informacji, w krótszym czasie. I w dużo bardziej interesujący dla widzów sposób, angażując ich, pozwalając im stać się uczestnikiem tej historii.

O storytellingu można mówić godzinami.

I teraz tak… Muszę o czymś uczciwie powiedzieć. Wiem, że każdy chciałby mieć przepis i oczekuje od takich lekcji, czy nauczycieli - że ktoś szybko i kompleksowo to tak wytłumaczy, że wszystko stanie się jasne, coś się nam w głowie zainstaluje. Nabędzie się jakoś twardą wiedzę i będzie się według określonego klucza kręcić filmy z historią i emocjami. Ale to tak nie działa, bo to jest nie tylko umiejętność rzemieślnicza, ale przede wszystkim kreatywna. Bardzo mocno uzależniona od indywidualnych predyspozycji.

Rzemiosłem jest wszystko, co jest w całym tym kursie. Kompozycja, światło, muzyka, narracja, montaż - to wszystko składa się na język filmowy. Bez którego nie da się opowiedzieć historii. Im lepsze opanowanie języka - tym lepiej możemy opowiadać. Ale dlatego też zarówno ta lekcja o storytellingu, jak i ta w części montażowej - nie mogą istnieć w oderwaniu od wszystkich innych tematów, które omawiam w kursie. Potrzebujemy języka, by coś opowiedzieć. W tej lekcji staram się sprawić, byście trochę inaczej, bardziej świadomie, patrzyli na filmy i różne zabiegi, które się w nich stosuje. A co za tym idzie - rozumieli też co sami kręcicie.

Będzie się Wam wydawać, że nie możecie tego 1:1 zastosować do Waszego filmu. I to prawda. Każdy z nas przecież chce kręcić co innego - vlogi, dokumenty, teledyski czy filmy instruktażowe. Nie sposób omówić nieskończonej ilości możliwości tak, by to przenosić dosłownie. I żaden kurs, nawet w całości poświęcony storytellingowi - tego nie da. Może pobudzić kreatywność, do tworzenia. Ale jeśli nabędziecie taką minimalną zdolność świadomego patrzenia na filmy - nie będziecie potrzebować tego, aby ktoś Wam każdą scenę tłumaczył, żeby nabrała sensu. Tak jak nikt nie tłumaczył nam tego, że uśmiech wyraża coś pozytywnego, a czerwone policzki - że się zawstydził, albo wszedł z zewnątrz, kiedy mróz na dworze. Że na obrazie kolory pastelowe to coś miłego, pozytywnego, a ciemne to mrok i niepewność. I tak dalej.

  • struktura historii

Każda historia powinna mieć swój wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Oczywistość. Ale w wielu filmach, zwłaszcza na YouTube, można zobaczyć, że wstępem jest “cześć”, a zakończeniem “zostaw suba i kliknij w dzwoneczek”. Dlatego uznałam, że warto wyjść od takich podstaw.

Upraszczając:

  1. We wstępie pokazujemy widzowi - gdzie jest, kto jest głównym bohaterem, jakiego rodzaju jest to film, pokazujemy okoliczności w jakich coś się zaraz wydarzy, rutynę ludzi, czy miejsca.
  2. Rozwinięcie - pojawia się antagonista. To może być inny bohater, sytuacja, siła, okoliczność. Jakieś wyzwanie, któremu trzeba stawić czoła, droga, którą trzeba przebyć.

To mogą być też bardzo subtelne tematy, nie każdy przecież kręci filmy akcji. Ale powinno to być coś, co pcha akcję do przodu. Jakiś główny motyw przewodni, który wytrąca nas z tego wstępu, a potem obserwujemy jak się rozwija, pojawiają się wątki poboczne, itd.

  1. Zakończenie - czyli rozwiązanie. Dotarcie do celu, poradzenie sobie z antagonistą, powrót do normalności, lub utworzenie się nowej.

I na końcu - morał. Nie w samym filmie, niekoniecznie podana dosłownie widzowi, ale taka aura, która zostaje po zakończeniu filmu. Myśl, którą widz myśli sobie sam, z którą zostaje, którą przenosi do swojego życia. O której napisze komentarz. Nastrój, w który dany film widzów wprowadził.

Dużo łatwiej jest trzymać się tej struktury kręcąc fabułę. Mamy pełną kontrolę nad historią, nad scenariuszem. I są takie filmy, które wręcz książkowo - trzymają się takiego dobrego przepisu.

Np. Studio Pixar, które jest odpowiedzialne za współpracę przy animacjach takich jak “Toy Story”, “Gdzie jest Nemo”, “Auta”, czy w “Głowie się nie mieści” - tworzą te historie niemal 1:1 według struktury stworzonej przez Kenna Adamas, performera, który wymyślił schemat, dzięki któremu aktorzy teatru improwizowanego - mogliby łatwiej tworzyć opowieści. Dlatego mamy w każdym akcie (we wstępie, rozwinięciu i zakończeniu) takie przykładowe początki zdań, które trzeba rozwijać i historia układa się sama.

Wstęp:

  • Dawno, dawno temu…
  • Codziennie…

Punkt zwrotny:

  • Aż pewnego dnia…

Rozwinięcie:

  • I wtedy…
  • I wtedy…
  • I wtedy…

Tutaj może być więcej, lub mniej wątków, z których jeden wynika z drugiego, lub do niego prowadzi.

Punkt kulminacyjny:

  • Aż wreszcie…

Zakończenie:

  • I odtąd już zawsze…

Opcjonalnie:

  • A morał z tego taki, że…

Spróbujcie opowiedzieć sobie sami jakąkolwiek bajkę, czy film familijny - właśnie w taki sposób.

Weźmy za przykład jakiś popularny film, przy którym mam szansę, że go oglądaliście - Titanic. Teoretycznie to historia o katastrofie morskiej, która jest mniej lub bardziej wszystkim znana. Ale stanowi ona jedynie tło.

Dawno, dawno temu żyła kobieta imieniem Rose. Pochodziła z tzw. wyższych sfer, ale nie była szczęśliwa. Codziennie marzyła o tym, by wydarzyło się coś, co odmieni jej los.

Aż pewnego dnia spotkała Jacka, młodego rysownika.

I wtedy narodziła się wielka miłość. Są w filmie sceny pokazujące, że to wielka miłość, para poznaje się, spędza razem czas.

I wtedy statek, którym płyną, uderza w górę lodową. I to nie jest wcale punkt kulminacyjny dla tej historii.

I wtedy rozpoczyna się ewakuacja, chaos, narzeczony Rosę jej szuka. Zaczyna być antagonistą, który zagraża wielkiej miłości.

I wtedy może być dużo więcej, ale upraszczam wszystko, żeby za bardzo się nie rozgadywać. Są sceny, które pchają wątek Jacka i Rosę do przodu, są i takie, które pokazują jakie emocje mogli oni czuć względem okoliczności, chaosu wokół nich. To, że wydostanie się ze statku na pokład jest powodem do radości, bo nie wszyscy mieli takie szczęście, inni w ogóle rezygnowali z prób, pogodzili się ze swoim losem, itd.

Aż wreszcie - dochodzi do konfrontacji Rose i Jacka z narzeczonym, wiadomym jest, że statek zatonie, dokonują się wybory, czy się ratować, czy wybrać miłość, czy wygodne życie. I Rosę wybiera Jacka. Statek tonie, Jack ginie.

I odtąd już zawsze… będzie miała wspomnienie tego prawdziwego uczucia. Doświadczyła prawdziwej miłości.

Struktura pomaga trzymać się ważnych momentów historii. Bo jeśli wdamy się w za dużą ilość szczegółów - można zgubić akcję całego filmu, odwrócić uwagę widza od głównego wątku i sensu.

Oczywiście jest to bardzo podstawowe podejście do historii. Można je tworzyć na wiele różnych sposobów, tych osi narracyjnych może być nieskończenie wiele. W Titanicu wcale przecież nie rozpoczynamy poznaniem Rose, a badaniami prowadzonymi przez grupę naukowców. A cała ich historia, którą rozłożyłam na czynniki pierwsze - to retrospekcja. Niektóre filmy rozpoczynają się sceną końcową, a później pojawia się napis - rok wcześniej. Są filmy, w których kilka historii przeplata się ze sobą, w Titanicu częściowo również, a później na końcu jakoś się splatają. Itd. Są historie, gdzie wychodzi się ze schematu i celowo wprowadza się wątki poboczne, nieistotne dla historii. Np. by wprowadzić humorystyczny przerywnik, jak np. wiewiórka w Epoce Lodowcowej.

Jaka powinna być dobra historia? Jeśli to film, który ujrzy światło dzienne, będzie puszczony świat - powinna ludzi obchodzić. Sporo widuję na YouTube filmów podróżniczych, które są takie prywatne, twórca zrobił je dla siebie. Np. był gdzieś, ma super wspomnienia, widać że jest szczęśliwy, ale widzowi tego nie opowiada tak, by on też to poczuł. Tylko wyraża, upraszczając oczywiście - “jestem szczęśliwy, ale jest super”. Widz jest niejako pominięty. Ktoś kto nie zna tego bohatera - nie będzie zainteresowany, a nawet jeśli zna - to czy interesują kogokolwiek filmy ludzi z wakacji?

Powiem i pokażę na przykładach zastosowania tego u siebie, tak jak ja to robię.

Angażująca historia to taka, która:

  • z którą widz może się utożsamić - może to zrobić poprzez bohatera, sytuację, uniwersalne wartości, z którymi miał styczność, coś, co zna z własnego doświadczenia. Dzięki temu będzie mógł poczuć jakieś emocje, odniesie to do siebie, będzie coś znać z autopsji.

Przykład zastosowania: kiedy byliśmy u Masajów - chcieliśmy pokazać ich życie, ale nie opisując grupę etniczną bezimiennych ludzi.

Był główny bohater, młody mężczyzna, który opowiadał o Masajach niejako poprzez siebie. Opowiadał jakie były etapy jego życia, jakie miał obowiązki jaki młody chłopak, pierwsza praca, itd. To właśnie te uniwersalne wartości, który każdy z nas przeżywa i widz może porównać sobie swoje życie, zastanowić się jak by to było gdyby urodził się Masajem. Nie mówię, że każdy to robił, ale tak to działa na poziomie podstawowym. Oglądamy wszystko ze swojej perspektywy, poprzez pryzmat własnych doświadczeń. Dlatego właśnie obecność głównego bohatera jest tak silnym czynnikiem w historii. Przeważająca większość wszystkich istniejących filmów opiera się na doświadczeniach bohatera. Właśnie dlatego. I właśnie dlatego vlogi - zyskały taką popularność, bo głównych bohaterem jest jednocześnie ich twórca.

Angażująca historia to też taka, która:

  • nie jest zbyt odległa - nie dotyczy tylko jakiegoś bardzo abstrakcyjnego tematu, który w żaden sposób nie dotyczy widza.

Nawet w filmach sci-fi bohaterowie poruszają się w obrębie ludzkiego systemu wartości.

Przykład zastosowania: w tym samym filmie o Masajach, prócz rozmowy o życiu w buszu, zapytaliśmy bohatera o zmiany klimatu i zmian na świecie. Czyli o rzeczywistość, która dotyczy każdego człowieka na globie, ale w zupełnie inny sposób. To taki temat - most, pomiędzy światami, które wydają się bardzo odrębne. Warto szukać tych podobieństw.

  • jest zaskakująca i nieoczywista - czyli pokazuje jakiś temat pod zupełnie innym kątem niż wszyscy.

Tu podobnie jak w przypadku poprzedniego punktu - o zmianach klimatu rozmawia się w kontekście naukowym, póki co bardziej teoretycznym, niż praktycznym. Porozmawianie o tym z kimś kto nie ma wyższego wykształcenia, czy takich przywilejów edukacyjnych, ale zna życie też z zupełnie innej strony niż my - może być właśnie tym nieoczywistym aspektem. Poza tym Masajów i inne ludy rdzenne często traktuje się jako ciekawostki. Pomijam aspekt etyczny, ale każdy z nas ma na pewno podobne skojarzenia słysząc określenie - Masaj. Właśnie dlatego, że większość filmów, czy książek - właśnie w taki sposób ich przedstawia. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni w popkulturze. Potraktowanie rozmowy z Masajem tak, jak rozmowy z jakimkolwiek innym człowiekiem, kolegą z pracy - już samo w sobie jest przełamaniem tej “normalnej” narracji. Bez sensu, ale tak jest.

  • angażująca historia ma strukturę i sprecyzowany cel.

Ja sobie zawsze próbuję odpowiedzieć sobie na pytanie - po co nagrywam dany film. To jest bardzo pomocne w ogóle pytanie, które pomaga znaleźć kierunek wtedy, kiedy kompletnie nie wiem od czego zacząć. Nie da się nigdy opowiedzieć w filmie na dany temat o wszystkim, co go dotyczy. Takie pytanie pozwala odsiać te wątki, które są zupełnie zbędne i trzymać się tematu.

  • dobra historia jest prosta

To jest błąd, który nie raz popełniam. Tzn. wydaje mi się, że jak zaszyję jakieś informacje w filmie to widz się domyśli. Albo sobie poszuka w internecie i dojdzie do czegoś więcej co próbowałam przekazać. To się nie wydarzy. Chcemy widza przykuć do ekranu, a nie sprawiać, że ma on jakiekolwiek wątpliwości i musi się domyślać. W erze Youtube’a - walczy się o widza i jego uwagę.

To koniec pierwszej części tej lekcji. W drugiej części pokażę Wam w jaki sposób możemy w praktyce operować językiem filmu i opowiadać.

8. Storytelling, czyli jak się tworzy historię filmową?
keyboard_arrow_down
Kurs Filmowy Globstory
99%
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.
No items found.
No items found.
No items found.
No items found.
No items found.
No items found.
No items found.
No items found.
No items found.
No items found.