https://hook.eu1.make.com/2mbm4g8l985vh4c5kingrk0c82ehbfec

Lekcja tekstowa
Lekcja audio
Zadanie
Dodatkowe informacje
Dodatkowe informacje
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Ta lekcja dotyczy tworzenia historii w filmie i skupia się na głównych punktach, które pomagają w stworzeniu silnej narracji. Omawiamy pomysł na film, przygotowanie do montażu, wykorzystanie inspiracji, początek montażu, zawiązanie akcji, podsumowanie filmu, dialogi i komentarz oraz końcowy etap montażu.

W tej lekcji pokażę Wam w jaki sposób ja tworzę historię na montażu. Wiadomo, co film to inna historia i nie ma jednego słusznego sposobu, ale od czegoś trzeba zacząć.

Ja zmontuję dzisiaj film promujący ten kurs, ten film który być może widzieliście na stronie zakupu.

Pokażę to w FinalCucie, bo to moje ulubione narzędzie, a nie będzie tu jakichś skomplikowanych rzeczy, nie ma znaczenia w czym montujecie, bo chodzi nam o storytelling. W innych lekcjach z tego modułu macie dokładnie wyjaśnione narzędzia w DaVinci, z niczego innego nie będę tutaj korzystać.

Zaczęło się wszystko od pomysłu, bardzo mglistego pomysłu na etapie oczywiście kręcenia. Postanowiłam, że stworzę coś co będzie i przydatne dla ludzi, i ciekawe i nawiązujące do tego co już wszyscy znają. Zrobię film w stylu zwiastuna filmowego, z komentarzem, który rozpracowuje wszystkie cliche, które takie zwiastuny w sobie zawierają. I to jest o tyle prosty pomysł w realizacji, że bazuje na konkretnym stylu. Nie wymyślam go od zera, a inspiruje się czymś już wymyślonym. I tak często wygląda nauka, że rozpracowujemy sobie jakiś styl i próbujemy na tej podstawie stworzyć coś swojego. To będzie mój pierwszy zwiastun filmowy. Co prawda nieistniejącego filmu, więc tworzy się go zupełnie inaczej niż prawdziwy trailer. To po prostu krótki film.

Będzie to zwiastun nieistniejącego filmu o dziewczynie, która chce zrobić film promujący kurs, ale ma z tym trudności. Taki trochę żartobliwy meta pomysł. Po to by pokazać, że o każdej głupotce można zrobić ciekawy film. Każdy najnudniejszy temat - może zyskać nowe życie. Tutaj będziemy musieli się przyłożyć właśnie do przekazania pomysłu obrazem i dźwiękiem więc myślę, że to dobry materiał do tej lekcji.

Zaczęłam od tego, że obejrzałam sobie na Youtubie z 10 różnych, współczesnych zwiastunów filmowych, tak żeby się rozeznać ile trwają ujęcia, jak są zbudowane, itd

Zauważyłam wtedy, że często zaczynają się one tak samo jak wszystkie inne historie. Widz musi się zorientować gdzie jest, kto jest głównym bohaterem i jaki pojawia się konflikt. Z tą różnicą do normalnego, pełnometrażowego filmu, że ujęć jest dużo mniej na pokazanie tego, są to krótkie ujęcia, które muszą powiedzieć więcej niż jakiekolwiek słowa.

Zauważyłam też, że w zwiastunach emocje nigdy tak naprawdę nie opadają. One tylko rosną, do samego końca, i im dalej tych emocji jest więcej, ujęcia są chaotyczne, nieco bardziej wymieszane, różnych momentu filmu, po to, by nastąpiło na końcu nagłe zawieszenie. Tam jest punkt kulminacyjny i widz ma pozostać głodny, chce wiedzieć co się wydarzyło i obejrzeć film.

W tym procesie zaczęłam od tego, że przeszukałam banki muzyki, by znaleźć utwór, który brzmi jak do zwiastunu, w którym motyw muzyczny rozpoczyna się od pojedynczego dźwięku, a potem rozwija do samego końca. Z tym pojedynczym dźwiękiem na początku było o tyle ważne, że jest mi to potrzebne koncepcyjnie. Chcę zacząć od tego, że powiem, że każdy zwiastun rozpoczyna się od jednej nutki.

I znalazłam takie kawałki.

Ten jest trochę zbyt epicki. Ten również. To jest super nutka, ale znalazłam coś lepszego. Zobaczcie, że nawet w zapisie graficznym to sobie pięknie wzrasta, czyli buduje się do samego końca, równomiernie. I ma dobre tempo, takie średnie, szybkie tempo wymusiłoby bardzo dużo akcji i tempa, czyli dużo bardzo ujęć.

I ja mam tak, że kiedy słyszę muzykę, która mi siada, często od razu widzę co bym w którym momencie pokazała. Ten początek mnie bardzo zainspirował. Dużo zwiastunów rozpoczyna się od ujęcia z drona jakiegoś miasta. I wiedziałam, że chcę takie pojedyncze ujęcie, a potem ujęcie bohatera przez okno.

Nagraliśmy z Mateuszem dużo różnych ujęć, zupełnie nie skupiając się na tym co gdzie będzie ostatecznie w filmie. Wiedziałam tylko, że potrzebuję początku, żeby pokazać konflikt. Czyli jest sobie dziewczyna, pracuje przy komputerze i nagle zauważa na ekranie coś o czym zapomniała, że musi zrobić film!

Reszta to już była wolna amerykanka, chodziliśmy z kamerą po całym domu przez 2 dni i zastanawialiśmy się, co w takim wątku może się pojawić. Ogrywaliśmy tę scenę, by uzyskać 2-3 ujęcia na jedną scenę maks. Że się próbuje stworzyć pomysł na kartce. Że kiedy nie wychodzi ten pomysł dręczy i myśli się o nim w różnych chwilach. Że podejmuje się kolejne próby. Że trzeba nagrać wściekłość, płacz, dużo różnych emocji.

Te wszystkie ujęcia nagraliśmy w płaskim profilu, dlatego kolory są tak sprane. Nałożę na nie później LUTa, a jak pokolorować film tłumaczy gościnnie Konrad Śniady w lekcji o Color gradingu.

I teraz tak, pierwszy ujęcie, które jest takim właśnie patosem w zwiastunach to miasto z lotu ptaka. U mnie rzecz dzieje się w nocy. Nie miałam takiego ujęcia. Co na montażu można zrobić kiedy czegoś Wam brakuje a nie macie możliwości tego nagrać? Banki ujęć. To ujęcie pobrałam ze strony Pexels, która ma ujęcia do dowolnego wykorzystania, na otwartej licencji. Na YouTube są kanały, które wszystko ilustrują właśnie cudzymi filmami, ja chyba ze 2 razy użyłam jakiegoś pojedynczego ujęcia, bo było ważne, że musi być takie konkretnie. Wrzucam sobie pierwsze ujęcie na timeline, dodaję muzykę i mam początek.

W tym momencie muzyka pokazuje mi gdzie powinno się coś wydarzyć. I ja przeważnie właśnie robię tak, że montuję pod muzykę, nie odwrotnie. Że tworzę cały film, a później próbuję dopasować muzykę. To się dobrze nie sklei. Zaczynam zawsze od 1,2,3 ujęć, dokładam muzykę i jadę dalej. Ona wyznacza mi rytm filmu.

Drugim ujęciem już wchodzimy do akcji, czyli pokazujemy bohaterkę, która znajduje się w jakiejś zwyczajnej sytuacji. W tym przypadku zaplanowane wcześniej ujęcie, że coś tworzy w swoim domu, na komputerze i pojawia się konflikt. Docinam sobie to ujęcie. Tutaj zadziała nam się fajna rzecz, w momencie, w którym wchodzi pianino - wchodzi bohaterka w pozycji jak gdyby grała na pianinie, dopiero później dostrzegamy, że pisze na klawiaturze. Mały detal, nikt pewnie aż tak nie będzie tego rozkminiać, ale to chcemy takich szczegółów. Takich logicznych smaczków, bo to przeważnie właśnie one dodają jakości i płynności.

Muzyka jest spokojna, chcę jeszcze chwilę potrzymać tę tajemnicę i dorzucę ujęcie z pokoju w innym planie. Tutaj uważam na ruch, który bohaterka wykonuje. Będę mówić o sobie per bohaterka, żeby się nie pomieszać. Ja teraz montuję ten film, a bohaterka jest w ujęciu. Wracając do ruchu. Nie chcę przeciąć tego ujęcia w momencie kiedy ten ruch ramionami jest wykonywany, bo w kolejnym klipie, z tego samego miejsca, tej samej osoby, dobrze byłoby gdyby był kontynuowany. Żeby nam się lepiej to skleiło. Czyli nie tak, tylko tak. Myślę, że widzicie o co chodzi.

I mamy kilka ujęć na początek, które wyjaśniają nam gdzie jesteśmy - w domu bohaterki, jest wieczór, ona kończy pracę, ale coś się wydarza. Zapomniała że jeszcze ma do zrobienia film.

Tu nam się zaraz zmieni muzyka, rozpoczyna się nowy takt, więc możemy przejść do kolejnej sceny. Ale dobrze się składa, że mamy tu trochę wolnego miejsca, bo przecież na początku każdego zwiastunu jest jakieś info o twórcach. Wrzucę sobie więcej tutaj planszę. I dzięki temu pociągnę ten znak zapytania, w ostatniej scenie coś się wyjaśniło, i co dalej? Taki przerywnik, od problemu, do tego jaki jest efekt tego co się stało.

Nie mogę teraz zacząć od razu na grubo z emocjami, tylko sytuacja się musi trochę rozwinąć. Bohater się musi zmierzyć z sytuacją. Wkładam ujęcie nocne, żeby zakończyć poprzednią scenę.

Ujęcie które nagraliśmy jest za dnia, ale kolorami później zrobię tę noc. I przechodzę do ujęć z dnia i tutaj, dosłownie, wrzucam losowe rzeczy.

W przypadku takiej formy klipu, nie musimy literalnie prowadzić widza za rączkę. Przez to że wszyscy znamy taką formułę filmową, wiemy że w zwiastunie jest dużo niedopowiedzeń, ma zadziałać wyobraźnia widza. Więc 3 losowe ujęcia. To ujęcie z telefonem mi się tutaj też bardzo przyda na początku, bo na końcu po ułożeniu wszystkiego, będziemy dokładać dialogi. Czyli bohaterka będzie rozmawiać z kimś przez telefon. W tej historii jest sama w domu więc żeby słowa się pojawiły - musi do kogoś zadzwonić.

Teraz tak, tutaj zmienia się nam muzyka, czyli akcja musi przyspieszyć. Ja bym ją jeszcze bardziej przyspieszyła, tu musi być szybko jakaś zmiana, żeby to się nie rozpędzało aż tak powoli. I tutaj ta intensywność muzyki narasta. Więc wytnę sobie tę część, która jest zbędna. Jak to zrobić? Będzie to łatwiejsze dla osób, które mają dobry słuch muzyczny i wyczucie rytmu. Bo trzeba liczyć takty.

1,2,3,4,1,2,3,4,1,2,3,4,1,2,3,4 i bum. Spacja - w tym miejscu mogę zrobić przecięcie. Tak też robię. Nie musi być idealnie, zaraz to sobie dopasujemy. Teraz idę do interesującego mnie fragmentu i muszę znaleźć ten sam moment w muzyce. Widzę że tutaj mam to uderzenie, to wejście w kolejny takt. I bum. I tnę tutaj. Usuwam zbędną część i łączę te dwa klipy, sprawdzam co mi wyszło. Jest nierówno i słychać sklejkę. Powiększam sobie ten obszar i robię taką zakładkę, czyli obie te muzyki, bez przesuwania ich, na siebie nachodzą. I tutaj na zapisie graficznym muzyki, szukam podobieństw. Muszę dorównać tę drugą część do pierwszej. WIdzicie te miejsca? I teraz jest to dobrze dopasowane, ale chcę zrobić tak, by nie było słychać, że coś tam się nagle zaczyna lub coś tam się równo urywa. W Davinci też na tej samej zasadzie się działa, program nie ma znaczenia. Te dwa miejsca koniec i początek powinny być dość blisko siebie, więc powiedzmy - nowe uderzenie - to wejście - będzie już osobnym fragmentem. I we fragmencie który się kończy tworzę face in, a we fragmencie który wchodzi fade out. Ten się przycisza do zera, a ten podgłaśnia od zera W tym samym miejscu. I mamy to. Ja sobie połączę je teraz w jeden klip by potem mi się nic nie poprzesuwało.

Wchodzi szybsza muzyka. Żeby dodać tu dynamiki, przyspieszyć akcję wrzucam kilka krótszych ujęć. Krótszych niż tamte do tej pory. Zobaczcie jak się tutaj układa rytm. Do tej pory te ujęcia były mniej więcej tej samej długości.

Teraz zrobię kilka krótkich i wypuszczenie dłuższym, kilka krótkich i wypuszczenie.

I teraz tak. Prostym trickiem na to by obraz nam siedział w muzyce jest montaż w rytm. Tam gdzie wybija rytm, tam zmieniają się ujęcia. I to jest super, ale nie w nadmiarze. Bo jeśli widz zwróci na to uwagę, połapie się, że tak jest - już tego nie odzobaczy. Rozkojarzy się. Znajdzie tę naszą prawidłowość i film będzie bardziej przewidywalny. Stracimy jego uwagę na kilka ujęć minimum. Dlatego ja będę mieszać. Jedne ujęcia będą w rytmie, inne nie. Pomieszam to. Tutaj też będzie łatwiej osobom z poczucie rytmu, dlatego że wszystkie te ujęcia są w rytmie, ale czasami pomiędzy taktem. Nie wiem jak to się fachowo w muzyce nazywa więc przepraszam, jeśli ogląda mnie jakiś muzyk.

I wybieram sobie różne losowe sceny. To robienie kawy jest jednym z najbardziej oklepanych tematów, ale kojarzy się wszystkim z początkiem pracy, z energią, z takim momentem kiedy mówimy “ok, jedziemy”. Bohaterka ostro bierze się za robotę. Dobra, mamy kilka ujęć, widz wie co się dzieje, zorientował się już co się dzieje, więc trzeba coś zmienić, iść dalej, wprowadzić inną emocję. Czyli znowu wytnę sobie kawałek muzyki, tak samo jak pokazywałam przed moment. i teraz.

Tutaj w muzyce mamy wysokie dźwięki. I logicznie, skoro pracowała dłuższą chwilę, to czekamy na jakiś wynik. Ale wyniku nie będzie w tym zwiastunie, bo nie może być spojlerów. Ona już do końca musi trwać w tym konflikcie, możemy tylko dawać sygnały widzowi, że były różne momenty, że jest gdzieś nadzieja, że działo się dużo różnych rzeczy w tym procesie, ale nie możemy dać rozwiązania. Wiem, że to wygląda jakby te wszystkie ujęcia były zaplanowane, ale wierzcie mi - nie były. Na etapie nagrań myślałam tylko o tym, by było dużo zróżnicowanych scenek i emocji, a nie w którym miejscu to w filmie ostatecznie będzie. I dopasowuje je teraz do historii. Dokładnie tak samo tworzę vlogi, tylko tam różnica jest taka, ze te sceny są dłuższe. I muzykę dobieram w zależności od tego, jaki nastrój całej sceny chcę przekazać. Skracam te utwory by nie trwały 3-4 minut tylko ilustrowały mi jakiś fragment sceny.

No i dobra, są jakieś emocje, ale nie te najwyższego kalibru, te zostawiam na potem.

Na przykład na ten fragment w muzyce.

Chcemy tutaj zrobić mocne wejście. Mocne wejście. Czyli na przykład przedarcie kartki. Ważne by to dobrze zsynchronizować z muzyką. I taki o. Dosłowne pokazanie konkretnej emocji. Gdybyśmy jednak pokazywali ciągle najwyższy poziom złości - nie miałoby to aż takiego efektu jak co? Sinusoida intensywnych doznań. Więcej męki.

Podocinałam sobie trochę muzyki, bo zbliżamy się już do końca. Co się dzieje w muzyce… Jest takie chwilowe rozprężenie. I w tym chwilowym rozprężeniu pokażę coś zupełnie innego niż do tej pory. Jakiś element zaskoczenia. Widz nie musi rozumieć co tu się właśnie wydarzyło. Mam kilka ujęć tańca w takim ładnym świetle. Lampka za kilkasiesiąt złotych, imitująca zachód słońca. Pobawiłam się i potańczyłam w tych ujęciach.

Zrobiłam też na wszelki wypadek ujęcia swoich oczy w różnych sytuacjach, tylko i wyłącznie po to by mieć estetyczne, jakieś neutralne zbliżenie. I zobaczcie co tu mogę zrobić, mogę zrobić Match Cut. Bo te ujęcia są jednakowe, ale na tyle różne że to się nam fajnie sklei. Ważne! ruch oczu, moment ich zamknięcia można wykorzystać na to cięcie. I w kolejnym ujęciu, mam podobnych ruch światła w tym samym kierunku, zgodnie ze wskazówkami zegara. Dobrze dostrzegać takie elementy, bo nam się one pięknie, tak płynnie połączą.

Wyszedł mi z tej sceny dłuższy fragment i ja go tak zostawiam. Żeby był takim jednym wyjątkowym, trochę odrealnionym fragmentem, z jakąś metaforą, współpracy z samą sobą, czyli jakimś cieniem. Elementem innym niż wszystkie.

I na zakończenie w zwiastunach zwykle jest taki zlepek dynamicznych ujęć, raczej pojedynczych, z różnych miejsc całego filmu. Muszę więc poprzeplatać różne emocje, róże kolory.

I na końcu stworzyć jakiś moment niedopowiedzenia. Tak, by urwało się nagle. I tytuł. Bum.

Mamy to.

Teraz jeszcze pokoloruję film i poprawię ujęcia. Robię w zasadzie kosmetykę, czyli prostuję ujęcia, w niektórych dodaję delikatny ruch, którego nie było. Te techniki tłumaczyłam dokładnie w poprzedniej lekcji i kontynuuję w lekcji o trickach i upiększa czach.

Film teraz wygląda tak. Ale to jeszcze nie koniec. Musimy dodać ścieżkę dialogową i narrację.

Film teraz wyglada tak.

Co tutaj mamy. Te 2 długie klipy to letterioxy, czarne paski, które stylizują nam film na prawdziwy film.

Medium to jest moja warstwa z efektami, nie tłumaczę tego w kursie, bo jest to dosyć skomplikowana rzecz na kiedyś, a te same rezultaty można uzyskać natywnymi narzędziami finalcuta, ja dla wygody sobie wrzuciłam po prostu te efekty tutaj na inną ścieżkę. Po prostu ją zignorujcie. Mamy klip muzyczny. Dodałam jeszcze jeden element, bo brakowało mi w tym zwiastunie kolejnego banału, czyli jakiegoś znanego kawałka przerobionego na nowy. To też taka technika by się bardziej podobało, ludzie lubią piosenki, które już słyszeli. Więc dograłam sobie, sama to sobie dośpiewałam i nałożyłam parę efektów, żeby się skleiło z oryginalną muzyką.

Tutaj jest plansza, z twórcami filmu, a tutaj tytuł. Teraz potrzebujemy dialogów i komentarza.

Ten zwiastun to ma być żart ze zwiastunów i jednocześnie ma pełnić funkcję edukacyjną, zwracać uwagę na elementy, które w zwiastunach występują. Czyli potrzebujemy 2 świeżek.

Dialogową, czyli dialogi z filmu w zwiastunie. Oraz voice-over, tekst lektorski, który nam opisuje co dzieje się na ekranie. Dawniej tak się też robiło zwiastuny, że lektor dopowiadał, np. jeden mężczyzna, odkrywa tajemnice, czy uda mu się coś tam…

Zaczynam sobie od nagrania komentarza lektora. Wybieram charakterystyczne punkty w zwiastunie, które chce podkreślić, to muszę być krótkie komentarze.

Każdy film rozpoczyna się od pojedynczej nutki. Tutaj powiem o tym, że zaraz wejdzie pianino. Tutaj, że widzimy głównego bohatera robiącego coś zwyczajnego, ściemnienie i plansza. Tutaj cały ten fragment poświęcimy emocjom, temu, że narastają. Tutaj, że zaraz wejdą jeszcze większe emocje i znany kawałek.

Tutaj o tym, że w zwiastunach zawsze ktoś biegnie. A tutaj o tym, że będzie zawieszenie i plansza z logiem.

Mam już to wszystko nagrane. Teraz muszę to odpowiednio dopasować. Wydaje mi się, że najlepiej będzie jeśli mój komentarz nie będzie się pojawiać jednocześnie z danym momentem, który opisuję, tylko chwilkę przed. Tak by stworzyć takie coś, by widz coś najpierw wiedział, a później to zobaczył. Wtedy nic nie przegapi i na pewno zwróci uwagę na to co chcę podkreślić.

Teraz potrzebujemy dialogu. Przez to, że tekstu lektorskiego jest dużo, nie ma zbyt dużo miejsca na rozbudowane dialogi. To dobrze, bo w tych scenach bohaterka jest głównie sama. Będzie rozmawiać z przyjacielem przez telefon. Napisałam sobie i nagrałam kilka tekstów, które mogą paść w rozmowie na ten temat.

Ważne jest to, by podkreślić w czym tkwi problem, czyli o co chodzi w tym filmie. Wyjaśnia to tak naprawdę tylko jedno ujęcie i jeśli widz je jakoś pominie - cały zwiastun nie będzie mieć sensu. Więc w tej rozmowie przede wszystkim zwrócimy uwagę na to, że coś miała skończyć, ale jeszcze nie skończyła i w sumie to dużo roboty.

Poprosiłam Konrada Śniadego, aby dograł mi swoje kwestie, na różne sposoby, z różnymi emocjami, by wybrać te najbardziej naturalne. Nie wykorzystam wszystkiego. I nakładam na nie efekt telefonu.

Mamy początek.

Dołożę sobie jeszcze kilka tekstów gdzieś w środku, tam gdzie mam wrażenie, że jest pusto i za cicho. Za mało się dzieje.

No i mamy to.

Żeby się w tych dialogach widz nie pogubił - nagrałam tekst lektorski na mikrofon lektorski, a swoje kwestie z filmu na mikrofon na aparacie, na gorącej stopce. One dają trochę inny feeling i to czuć.

Ale, żeby się nikomu nie pomyliło - dodam jeszcze napisy. Te w filmie będą na żółto, lektorskie na biało. Wtedy na pewno nie będzie wątpliwości.

I mamy to. Zaraz wrzucę tutaj cały film i to już tyle w tej lekcji. Mam nadzieję, że była dla Was inspirującą. Powodzenia.

20. Storytelling na montażu
keyboard_arrow_down
Kurs Filmowy Globstory
99%
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.
No items found.
No items found.
No items found.
No items found.
No items found.
No items found.
No items found.
No items found.
No items found.
No items found.